Kiedyś, będąc w czeskiej restauracji „kątem oka” obserwowałem program wyświetlany na telewizorze. Coś mi tam nie pasowało… Dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że w czeskiej telewizji były zupełnie innego rodzaju reklamy niż w Polsce, ponieważ w Czechach nie wolno reklamować w telewizji produktów leczniczych! Każdy kto czasami ogląda telewizję doskonale wie, że w Polsce większość emitowanych reklam dotyczy suplementów diety i leków. Jako człowiek ceniący sobie wolność w każdym jej wymiarze, traktuję je jako normalne zjawisko biznesowe, ale jako Farmaceuta uważam, że reklamy tego typu produktów są zwyczajnie szkodliwe. Albo inaczej, mogą być szkodliwe, kiedy trafiają do nieświadomego odbiorcy i wmawiają mu potrzeby, o których sam w ogóle by nie pomyślał… Z biznesowego punktu widzenia super, ale czy z punktu widzenia pacjenta to aby na pewno jest dobre?

Z drugiej strony często można się spotkać ze stwierdzeniem, że suplementy diety są słabo przebadane, że są gorszej jakości niż leki, i że w ogóle nie powinno się ich stosować. Jak to więc jest naprawdę?? Temat jest nieco bardziej złożony i nie da się tego wyjaśnić jednym zdaniem, bo jak we wszystkim „diabeł tkwi w szczegółach”.

Zacząć trzeba od tego, skąd wzięły się suplementy diety. Już wiele lat temu zauważono, że duża część populacji jest niedożywiona. I nie chodzi o to, że ci ludzie „nie dojadają”. Wręcz przeciwnie, spożycie pokarmów rośnie, coraz większym problemem społecznym jest otyłość, a w organizmach brakuje niezbędnych witamin i minerałów. Jak to możliwe? Ano tak, że to co jemy jest coraz słabszej jakości… Żywność nie jest już produkowana tradycyjnymi metodami, przez niedużych rolników, ale na wielką skalę, w sposób który gwarantuje duże i okazałe plony. Ma ładnie wyglądać, a zawartość składników odżywczych nie ma już żadnego znaczenia. Zamiast naturalnego obornika stosuje się sztuczne nawozy, które zapewniają świetne zbiory, ale nie dają prawidłowej zawartości substancji odżywczych. Kiedy w sklepie patrzymy na pomidory widzimy czy są ładne i dorodne, czy tez nie. Nie widzimy jednak ile potasu w sobie zawierają. W badaniach, do których dotarłem, średnia zawartość potasu w pomidorze z lat 60 była 8x większa niż w tych które kupujemy dzisiaj. Pomidor to tylko przykład, a kwestia mniej lub bardziej dotyczy wszystkich warzyw czy owoców. Można oczywiście założyć przydomowy ogródek i starać się wyhodować jak najwięcej we własnym zakresie, w sposób tradycyjny. Ale wiadomo, że tylko nieliczni będą mieli na to miejsce, czas, ochotę czy umiejętności…

Stąd narodził się pomysł dostarczania niezbędnych witamin, minerałów czy innych substancji odżywczych w formie suplementów diety. Idea genialna w swojej prostocie, miała swoje początki w USA. Stamtąd też pochodziło najwięcej pierwszych dostępnych w Polsce suplementów. Niestety, polski rynek baaaardzo wypaczył ideę suplementacji. Powstało mnóstwo suplementów marnej jakości, zawierających bardzo słabe dawki substancji czynnych, a jednocześnie spore ilości zbędnych dodatków i wypełniaczy. Takie suplementy naprawdę są niewiele warte…

Od 15 lat zawodowo zajmuję się tematem suplementów i muszę przyznać, że w tym czasie dużo się w tej sprawie zmieniło. Co prawda rynek nadal jest zalany słabymi produktami, jednak powstało też sporo firm – także polskich – które produkują suplementy wysokiej jakości. Takie preparaty mają „czyste” składy, czyli nie zawierają niczego co zbędne, i właściwe formy chemiczne. Posiadają też badania, dające gwarancję ich jakości – mimo, iż nie są one wymagane prawnie. Takich suplementów szukamy, takie produkty staramy się sprowadzać i oferować klientom w naszych sklepach. Takimi suplementami zdecydowanie warto się zainteresować, takie warto przyjmować, takie polecam.

Podsumowując, w dzisiejszym świecie suplementy są mega ważne i potrzebne, jednak kluczem jest znalezienie tych wartościowych. Ale o tym w jaki sposób rozpoznać DOBRY suplement, godny uwagi napiszę szerzej następnym razem…