Dlaczego chorujemy?
Im dłużej żyję, im więcej czytam, tym coraz dobitniej uświadamiam sobie jak niesamowitym „stworzeniem” jest człowiek. Na co dzień kompletnie się nad tym nie zastanawiamy, ale organizm ludzki jest perfekcyjnie zaplanowanym i ultra-skomplikowanym mechanizmem, który działa prawidłowo przez dziesiątki lat. Niektórzy powiedzą, że to dzieło Matki Natury, inni być może mają jeszcze inną teorię, a ja wierzę, że to Bóg stworzył człowieka i zrobił to genialnie.
Taka prosta z pozoru sprawa, drobne skaleczenie. Czy przy dzisiejszym stanie wiedzy jesteśmy w stanie stworzyć takie urządzenie, które samo naprawi uszkodzenie tak, jak robi to nasza skóra? … i to bez żadnego naszego udziału, czy nawet woli. Od lat nauka stara się poznawać te skomplikowane procesy zachodzące w naszym ciele, opisywać je, ale wielu obszarów do dziś ludzkość nie rozumie.
 
Ale dzisiejszy wpis miał być o chorobach. Dlaczego więc zdarza się, że chorujemy, skoro jesteśmy tak świetnie zaprogramowanymi organizmami?
Można oczywiście o tym napisać całe tomy książek, ale w praktyce właściwie wszystkie choroby sprowadzają się do dwóch kwestii. Albo naszemu organizmowi brakuje czegoś, co jest mu potrzebne, albo jest w nim coś, czego być nie powinno. Dla jasności, nie piszę o chorobach będących wynikiem wypadku, jakiegoś urazu, czy mających podłoże genetyczne, ale o chorobach mających charakter schorzeń przewlekłych.
Dziś skupię się na tej pierwszej przyczynie.
 
Załączona grafika przedstawia tylko jeden z procesów metabolicznych zachodzących w naszych komórkach – stopień skomplikowania tego procesu jest chyba jasny dla każdego… W każdym takim procesie potrzebne są określone składniki: minerały, witaminy, aminokwasy i wiele innych. Jeśli długotrwale w organizmie będzie brakować jakiś potrzebnych składników, prędzej czy później wynikną z tego problemy zdrowotne.
Np. niedobory wit. B6, B9 (kw. foliowy) czy B12 prowadzą do wzrostu poziomu Homocysteiny, a jej podwyższony poziom uszkadza od wewnątrz naczynia krwionośne, co może prowadzić do zaburzeń przepływu krwi, a ostatecznie nawet zawału mięśnia sercowego. Tylko kto przyczyny zawału będzie szukał w niedoborze jakieś „witaminki B”?
Rola witamin czy minerałów jest strasznie bagatelizowana. Z założenia powinniśmy dostarczać je z pokarmem, ale bądźmy uczciwi, dziś nie odżywiamy się już tak jak kiedyś. Spożywamy żywność wysokoprzetworzoną, produkowaną na masową skalę, z wykorzystaniem przeróżnych środków chemicznych, czy to na etapie uprawy roślin, hodowli zwierząt, czy na etapie obróbki. Badania wskazują, że zawartość substancji odżywczych w dzisiejszych warzywach jest wielokrotnie niższa niż jeszcze 40 lat temu. Wszyscy w szkole uczyliśmy się o tym jak ważne są witaminy, ale kto myśli o nich w kontekście chorób które, nas dotykają? W naszych sklepach od kilku lat rozdajemy ulotkę informującą o roli wit D dla naszego zdrowia i zachęcamy do badania jej poziomu. Wielu naszych Klientów zdecydowało się na takie badanie, a wyniki zwykle są jednoznaczne: ogrom społeczeństwa ma bardzo duże niedobory tej arcyważnej witaminy. Problem w tym, że mało kto wiąże np. niedoczynność tarczycy z niskim poziomem wit. D w organizmie. Lekarz latami będzie zapisywał np. Euthyrox, ale badania wit D nie zaleci… bo po co?
 
Przykładów można mnożyć, ale nie o tu tutaj chodzi. Dziś chcę tylko zwrócić uwagę na to, że dzisiejsza żywność zwykle nie zapewnia nam wszystkich składników niezbędnych do tego, by w pełni zdrowo funkcjonować. Jakąś opcją jest własny ogródek, domowe przetwory na zimę, własne owoce itp. Ale kto dzisiaj ma na to czas, siły i możliwości? Sam próbuję to robić, ale wychodzi mi to bardzo różnie… W takiej rzeczywistości jedynym rozwiązaniem wydaje się być mądra (podkreślam to słowo) suplementacja. Ale o tym innym razem 😉